Jak uniknąć pyłu w czasie szlifowania ścian?
Okres remontu niewątpliwie większości z nas kojarzy się nie tyle z pięknym i odświeżonym wnętrzem, co z bałaganem, zamieszaniem i kurzem. Któż nie miał już dość ciągłego sprzątania, mycia podłóg i czyszczenia mebli, gdy okazało się, że należy szlifować ściany lub sufity? Zanim jednak zastanowimy się, jak tego bałaganu uniknąć, to warto wyjaśnić, skąd bierze się konieczność używania gładzi szpachlowej. Jeśli decydując się na remont usuwamy stare tapety, płytki lub zauważamy popękany tynk na suficie, to musimy liczyć się z dodatkową pracą, aby uzyskać zamierzony efekt, jakim są gładkie powierzchnie. W tym celu do tej pory zazwyczaj używano tynku. Nie jest to zły sposób, jednak technika obróbki tego produktu, powoduje, iż należy ją wygładzić dopiero po wyschnięciu, kiedy uzyska odpowiednią twardość. Szlifowanie powierzchni wiązało się więc z powstawaniem uciążliwego pyłu, który gromadził się dosłownie wszędzie.
Szlifowanie nową metodą - na mokro
Gładź bezpyłowa zyskuje coraz większą popularność, gdyż znacznie przyspiesza prace remontowe. Możliwość wygładzenia powierzchni zaraz po nałożeniu szpachli, jest zdecydowanie wygodniejszą formą niż obróbka tradycyjnego tynku. Gładź bezpyłowa szlifowana na mokro pozwala na oszczędzanie czasu - nie trzeba przerywać prac i czekać, aż powierzchnia wyschnie, a co więcej, pozwala także uniknąć powstawania uciążliwego pyłu. Gładź powinna być nakładana pacą, a łączna grubość wszystkich warstw nie powinna być większa niż 3mm.
Dlatego też podczas rozprowadzania gładzi, ważna jest precyzja i odpowiedni nacisk na pacę. Szlifowanie można rozpocząć na chwilę po nałożeniu jej na powierzchnię, kiedy jest jeszcze mokra i nie zaczęła wiązać. Ten prosty sposób wyrównywania gładzi znacznie przyspiesza przeprowadzenie remontów, dlatego też cieszy się coraz większym powodzeniem. Gładź bezpyłowa jest dostępna w dwóch wersjach - w postaci sproszkowanej, którą należy wymieszać z wodą, a także w wersji płynnej, która jest gotowa do użycia od razu.